Region İsmayıllı
- Maria Jagodzińska
- 13 lis 2021
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 2 maj 2022
Podczas swojego pobytu w Azerbejdżanie postanowiłam zapisać się na zorganizowany jednodniowy wyjazd w region İsmayıllı (wym. Ismajylly), którego głównym punktem był odwiedzony przeze mnie dwa lata temu Lahıc (wym. Lahidż). Miejscowość ta jest na tyle malownicza, że nie żałowałam faktu jechania po raz kolejny w to samo miejsce, a i słusznie, ponieważ nie była to jedyna atrakcja. Co więcej, mogłam pozwolić sobie na małe porównanie.
Lahıc
O samej miejscowości pisałam rok temu (https://mjagodzinska46.wixsite.com/azeblog/post/lahic-ukryta-perla-kaukazu), dlatego dzisiaj ograniczę się do nowych zdjęć i niuansów. Pierwszym pozytywnym zaskoczeniem była nowa nawierzchnia - wreszcie położono asfalt, co wpływa na komfort psychiczny i fizyczny podróży - nie trzęsie, a widok stumetrowej przepaści po lewej nie jest już taki straszny. Ponadto, przy drodze zobaczyłam panów, którzy zajmują się usuwaniem kamieni z niej, co daje gwarancję przejezdności.

W drodze na szczyt
Tym razem weszłam dużo wyżej niż w 2019 roku, więc i widoki były jeszcze bardziej spektakularne. Znowu: gdyby nie ograniczony czas, pewnie pokusiłabym się o szturm jednej z pobliskich gór, mimo iż nie jest to do końca dobry pomysł, ze względu na występowanie dzikich zwierząt w okolicy; można spotkać się twarzą w twarz z niedźwiedziem. W tym roku sam spacer po tej urokliwej miejscowości był dłuższy i zwiedziłam wcześniej nieodkryte zakamarki Lahıca.


Meczety
Co zostało po staremu? Ustawione wzdłuż głównej ulicy stragany ze wszystkim - przyprawami, konfiturami, ozdobami, miedzianymi wyrobami świeżo z kuźni, ręcznie tkanymi dywanami (kupiłabym, ale może być problem z wywozem z kraju), dźwięki kucia metalu oraz wszechobecny harmider. Każdy dzień to dzień targowy i nic dziwnego, skoro jest to podstawa utrzymania większości rodzin. Przetrwała unikalna atmosfera kaukaskiej wioski, spokój miejscowych i zaciekawione spojrzenia dzieci.

İsmayıllı - wodospad
Najciekawszym elementem podróży do wodospadu była ta podróż sama w sobie, wodospad to około piętnastometrowy strumień wody wyglądający, jakby ktoś umieścił szlauch na górze i włączył dopływ wody. Tak, bez szału. Droga do niego to spacer przełajowy, podczas którego sztuką jest nie zmoczyć obuwia. Żałowałam, że nie wzięłam z Polski swoich wojskowych butów, wtedy mogłabym iść po strumieniu, zamiast ślizgać się po kamieniach. Na szczęście Azerbejdżanie to pomocni ludzie i można było liczyć na asystę w trudnych momentach. Droga do wodospadu wygląda następująco:

Koło wodospadu zamontowano schody prowadzące wyżej. Myślałam, iż główna atrakcja znajduje się jeszcze wyżej, więc wiele nie myśląc wyskubałam jednego manata i weszłam. I wiecie co? Wodospadu nie było, ale widok, jaki się roztacza po przejściu kilkunastu metrów w górę rzeczki był wart wysiłku (oraz pieniędzy, tak, całe 2.3 zł po obecnym kursie). Panorama gór, czyste niebo, zapach natury połączone z delikatnym szumem wody to coś, co zawsze łapało mnie za serce. Może ze względu na kontrast z zatłoczoną i gwarną Warszawą, a może po prostu to kwestia gustu - nie wiem.
Najważniejsze było wrażenie, a Kaukaz umie je robić jak mało co.

Rzeka & refleksje
Po powrocie z gór mieliśmy czas wolny. Wykorzystałam go na to, na co nie miałam czasu dwa lata temu - "odwiedziłam" rzekę. Woda jest tak czysta, że nadaje się do picia. Mimo, iż jest zimna, to przyjemna i ma piękny odcień bladego niebieskiego. W rzece i obok niej znajduje się mnóstwo różnokolorowych kamieni - nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, ale ich różnorodność zaciekawi także laików. Kilka wzięłam na pamiątkę.

Panorama z perspektywy rzeki
Koło rzeki można przysiąść na kamieniach - ponieważ grzało wtedy słońce, było to bezpieczne dla zdrowia. To dobry punkt nie tylko do podziwiania okolicy, lecz do zwolnienia tempa i refleksji. Gdy piszę ten akapit, automatycznie zwalniam szybkość pisania na klawiaturze i zamykam oczy, przenosząc się w myślach do tamtych chwil (dlatego wybaczcie ewentualne literówki, częściowo piszę bez patrzenia na klawisze). Czułam się, jakby upływ czasu mnie nie dotyczył, ponieważ on się zatrzymał na te kilka chwil.
Wtedy zdałam sobie sprawę, że przez świat przetoczyło się tyle wojen i kataklizmów, a ci ludzie żyją sobie od wieków prostym, niespiesznym życiem, jedynie w niewielkim stopniu odczuwając zmiany na mapie świata. Mówią w swoim języku, niezrozumiałym dla Azerbejdżan, ich domy pamiętają czasy dynastii Romanowów, a część zapewne jeszcze Rurykowiczów, ponad tysiąc lat temu opracowali jeden z najstarszych na świecie systemów kanalizacji oczyszczający wodę lepiej niż wszelka chemia, a konstrukcje ich domostw są odporne na trzęsienia ziemi. Odnoszę wrażenie, że nic nie jest w stanie ich przestraszyć i ze wszystkim już dawno sobie poradzili. Żyją prawie 1400 metrów n.p.m., w trudno dostępnym miejscu, jako prawie odcięta od świata społeczność, z drugiej strony - panie i panowie na stoiskach lubią sobie porozmawiać z turystami.

Droga powrotna
Na koniec została jeszcze jedna atrakcja (oprócz pysznego kebaba w lokalnej restauracji, polecam obowiązkowo z pieczonymi pomidorami). Był nią most łączący dwa brzegi rzeki roztokowej, zainstalowany jakieś 20-30 metrów nad nią. Atrakcję tę odradzam osobom z lękiem wysokości - byłam świadkiem, jak jedna dziewczyna ze strachu utknęła w połowie mostu i za nic w świecie nie chciała pójść dalej. Most buja się na wietrze, co również dodaje krzty niepewności. Za to widok z niego oraz z jego drugiego końca są tak piękne, że warto przemóc strach. Nie ukrywam - z początku sama nie byłam skłonna dać kredytu zaufania tej konstrukcji.
Podsumowanie
Wycieczka bardzo przypadła mi do gustu. Klimat, widoki, atmosfera, jedzenie, dojazd - wszystko jak najbardziej na plus. Przemyślanie wydzielony czas wolny pozwolił na indywidualne poznawanie okolicy, ale tak, żeby się nie zgubić. Czy pojechałabym tam po raz trzeci? Tak!
PS. Z ciekawostek: z Lahica pochodzi malarz Aga Mehdiyev, który na płótnach utrwalił swoją małą ojczyznę i tradycyjne ubiory miejscowych. Poniżej jeden z jego obrazów:

Źródło: https://medeniyyet.az/page/news/52052/Renglerden-ilham-alan-senetkar.html?lang=az
Comments