Górski Karabach - czy to już koniec sporu? (analiza własna)
- Maria Jagodzińska
- 20 wrz 2023
- 3 minut(y) czytania
W polskiej doktrynie nazwany matką poradzieckich konfliktów, spór terytorialny o Górski Karabach w ostatnich dniach nabrał tempa, jakiego nikt, z Nikolem Paszynianem na czele, się nie spodziewał. Oprócz tego, że armia azerbejdżańska po raz kolejny udowodniła, jak dobrze jest wyszkolona do krótkich, acz konkretnych operacji w wysokogórskim terenie, przejrzymy się dzisiaj reakcji stron mniej lub bardziej zaangażowanych w ten spór. Na koniec tego wstępu dodam, iż boli mnie fakt, że Azerbejdżanie cały czas muszą przypominać światu, że walka toczy się na ich suwerennym z punktu widzenia prawa terytorium.

Źródło: https://www.middleeasteye.net/news/iran-nagorno-karabakh-threat-war-raises-alarm-press-review
Francja prawdy Ci nie powie
Na początek biorę na warsztat głównego sprzymierzeńca Armenii, kraju o potężnym wpływie ormiańskiej diaspory na kształtowanie polityki zagranicznej w regionie Kaukazu. Zakrawa na kpinę fakt, że państwo opierające swoją pozycję i poziom życia mieszkańców na wielowiekowym wyzysku kolonii i tworzeniu sztucznych, krwawych konfliktów międzyplemiennych z dala od siebie (i jakże teraz bolejącym nad napływem migrantów z tychże byłych kolonii) ma czelność mieszać się do spraw innego, oddalonego o ponad trzy tysiące kilometrów kraju. Co więcej, jest to ślepe poddanie się temu, co Ormianie podali na talerzu. Po co sprawdzać fakty, po co przestrzegać prawa? Francja ma wiele na sumieniu w kwestii zbrodni przeciw ludzkości i może wypadałoby zamilczeć i chociażby pozostać neutralnym w konflikcie?

Francuscy żołnierze i związani Algierczycy, lata 1956-61, źródło: https://www.echoroukonline.com/france-used-toxic-gas-to-kill-algerians-in-the-caves-war
USA zwraca się w stronę prawa
Nareszcie mamy przełom w kwestii wypowiedzi amerykańskich rządzących. Przedstawiciel Białego Domu potępił ormiańskie kłamstwa i zapowiedział, że Amerykanie włącza się do pokojowego rozwiązania konfliktu za 24 godziny (wypowiedź z wczoraj). W tym czasie Azerbejdżanom udało się samodzielnie zakończyć operację i wygląda na to, że Stany pozostaną obserwatorem.

Unia Europejska
Ostatnimi czasy UE ma swoje problemy: spór zbożowy i mnożące się wokół niego komplikacje, zaostrzenie relacji między Polską (oraz Węgrami i Słowacją) a Ukrainą. Mimo to, Bruksela zauważyła konflikt i zaapelowała do Azerbejdżanu o zaprzestanie prowadzenia operacji. W sumie wreszcie ich posłuchano, ponieważ dzisiaj rano było już po konflikcie.
Armenia
...chaosem stoi. Tłumy w centrum pod budynkami rządowymi i uwięzieni dyplomaci rosyjscy w swojej ambasadzie to dominujący obrazek w komunikatach agencjach informacyjnych zajmujących się Kaukazem. Ormianie natomiast nie próżnują i w social mediach potępiają wejście do... właśnie, i tu robi się śmiesznie - Artcaxu, Arsachu, Arccahu - sami chyba nie wiedzą, o co "walczą" na internetowym froncie. Wyobrażacie sobie powstańca walczącego o Farszafę?
Ormianie podają argumenty "z niepotwierdzonych źródeł", które już krzyczą o rzekomym ludobójstwie, masowych rozstrzeliwaniach dzieci przez azerbejdżańskich żołnierzy i co im jeszcze do głowy przyjdzie, byleby tylko świat uwierzył, że straszni i dzicy muzułmanie niszczą kwiat grzecznej, pokojowo nastawionej chrześcijańskiej nacji. Dopóki mają odbiorców i ludzi skłonnych uwierzyć im w te bzdury, dopóty będą je niestety produkować, a zadaniem Azerbejdżan będzie głoszenie prawdy i po raz enty przypominanie elementarnych zasad prawa międzynarodowego i szczegółowe objaśnianie sytuacji. Czyli zamiast zająć się dyplomacją kulturową i w ślad za Tajlandią promować kraj chociażby bogactwem kulinarnym, wysiłki nadal będą skoncentrowane na mozolnym odczarowywaniu ormiańskiego mitu.

A co będzie dalej?
Prawdopodobnie konflikt o Górski Karabach doczekał się niespodziewanej i dość krótkiej uwertury, przynajmniej w kwestii wyzwalania ziem spod ormiańskiej okupacji. Przed władzami w Baku pozostaje ogrom pracy: rozminowywanie ziem, usuwanie śladów wojny (spalony sprzęt wojskowy, porzucona broń itp.), wreszcie odbudowywanie od zera tego, co Ormianie po sobie zostawili. A zostawili spaloną ziemię, zniszczone lasy, zanieczyszczone rzeki i niesmak. Dopiero wtedy do Karabachu będą mogli wrócić wygonieni stamtąd ponad 30 lat temu mieszkańcy. Plany są śmiałe, funduszy i chęci nie brakuje. Z czasem ten region może nie tylko odzyskać dawną świetność, ale rozwinąć się do poziomu, jakiego jeszcze w swojej historii nie zaznał.
Źródła
https://www.reuters.com/world/asia-pacific/blinken-likely-get-involved-armenia-azerbaijan-diplomatic-engagement-us-official-2023-09-19/
Telegram NEXTA Live
Comentarios